środa, 12 sierpnia 2020

Złote Piaski

 

Tygodniowy urlop w Bułgarii odbyliśmy spontanicznie. Wszystko za sprawką biura podróży TUI, które zaproponowało nam cenę ok 800 zł za osobę, maj 2019 roku.

Jechaliśmy zaraz po majówce, zamiast wyjazdu na majówkę ze względu na pogodę, koszty i ogólne zadowolenie.

Złote Piaski wybraliśmy głównie ze względu na popularność tego miejsca oraz bazę turystyczną.

Biuro spisało się na medal, jest godne polecenia...natomiast, czy Bułgaria spisała się na medal?

Zależy, jakie ktoś ma oczekiwania. Złote Piaski poleciłabym młodym osobom, spragnionym wrażeń i rozrywki do białego rana. W najbliższej okolicy nie zabraknie wam sklepów, restauracji, rozrywki ogólnie pojętej, głośniej muzyki. Jeśli zaś chodzi o wypoczynek i zwiedzanie, z tym będzie trudniej.

Sezon w Bułgarii zaczyna się pod koniec maja. Wtedy jest już ciepło, wszystko jest otwarte, woda w basenach zdążyła się podgrzać i tym podobne.

My pojechaliśmy na początku maja. Było zdecydowanie cieplej niż w Polsce o tej porze roku, około 20 stopni. Przez większość czasu było również pochmurno i zdarzyła się nawałnica jakich mało:) Zawsze to jednak trochę lepsza pogoda a plaża faktycznie pusta. Prawie tylko dla nas.

 

Złote Piaski to miejscowość prawdziwie wypoczynkowa, z dużą, piaszczystą plażą. Na tej plaży powystawiane są leżaki i parasole należące do hoteli więc nie wiem, czy jeśli wasz hotel leżaków nie zapewnia, będzie miejsce na plaży. Będą tłumy:) Wzdłuż plaży ciągnie się promenada, naprawdę przyjemna, pełna kramów z pamiątkami, jedzeniem oraz, co zadziwiające, straganami z podrobioną, markową odzieżą. Zastanawialiśmy się mocno, czy tu naprawdę jest Unia Europejska oraz czy prawo wszędzie w tej Unii jest takie samo:) Jak na bazarze XX-lecia 30 lat temu w Warszawie. Dziwne, prawda?

Jedzenie bywa pyszne. Trafiliśmy na doskonałe owoce morza, z koprem, w pysznym sosie. Zjedliśmy ze smakiem, bardzo estetycznie podane. W innej knajpie się nie udało i stwierdzam, że omułki są pyszne, jeśli ktoś potrafi je dobrze przyrządzić. :) Kalmary i inne, niestety ten sam problem. Na szczęście to chyba najtańsze owoce morza w całej Europie, więc można próbować i podlać Zagorką:)

 Odważę się na stwierdzenie, że Złote Piaski składają się głównie z plaży, to jest największą atrakcja. Jest też wieża Eifla i tym podobne atrakcje:)

Są też muszle, które ja bardzo lubię. Zbieram od dzieciństwa, wszędzie, jak narkoman. Tu było ich naprawdę dużo. Jeśli jedziesz do Złotych Piasków i chcesz muszlę to możesz ich szukać na plaży ale też...proponuję udać się na koniec plaży, po prawej stronie, przy falochronie. Tam zbierasz garściami, woda sama  wyrzuca. 

W tym miejscu złapała nas nawałnica o której pisałam wcześniej. Zaczęło się od malowniczo zielonej wody, skończyło na upadku na tyłek na błocie i przemoczonych ubraniach:)


Wspomnienie burzy i zielonej wody dodaję do ulubionych:)



wtorek, 11 sierpnia 2020

Edynburg

 

Edynburg- stolica Szkocji, część Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii. Dla mnie, rojalsa, to kolejny wspaniały punkt na mapie, kolejny pobyt na Wyspach.

Miasto oczywiście przywitało nas deszczem, który padał nieprzerwanie. Edynburg jest miastem ze znaczącymi opadami deszczu. Nawet podczas najsuchszych miesięcy występuje tam sporo opadów. Średnia roczna temperatura  wynosi 8.5 °C. a średnioroczne opady to 706 mm. 

I tak dokładnie było- tak średniociepło, bardzo deszczowo:)

Edynburg zaskoczył nas swoim rozmiarem, nie spodziewałyśmy się, że tu jest wszędzie blisko.
Główna ulica Princess Street jest tu naprawdę główna, dookoła niej są praktycznie wszystkie zabytki i sklepy.
W związku z powyższym kupowanie biletów na autobus, (choć naprawdę nie kosztują wiele- 4,5 £ za dzień) mija się z celem. Lepiej nastawić się na wędrówkę i choć możemy poczuć się zmęczeni, to nic nam nie umknie. Zupełnie śmiesznie jest czekać 10 min na autobus, którym pojedziesz 1-2 min prawda?
Zwiedzanie miasta rozłożyłyśmy na dwa dni. Pierwszego dnia padało non stop, drugiego przelotnie, dzięki czemu mogłyśmy zobaczyć jak wspaniałe góry okalają Edynburg.
Mieszkanie wynajęłyśmy w zabytkowej dzielnicy Dean Village, 20 min spaceru od Princess Street, dzielnicy bardzo urokliwej.
Nasz dom okazał się być obiektem jak z pocztówki, marzyłam, aby zobaczyć to miejsce.
Dodam od razu, że patrząc na mapę zaplanowałam całodniowe zwiedzanie Dean Village - to nie tak. Ta dzielnica jest bardzo mała i wystarczy godzina aby obejść wszystko.


To bardzo fotogeniczna dzielnica, zachwyca przy każdej pogodzie, w każdym podwórku, po prostu zawsze! Na powyższych zdjęciach zobaczycie zarówno nasz dom jak i podwórko:)

Główna atrakcja to oczywiście zamek. Dobrze, że trafiłyśmy na pogodę! Pogodę tzn niebo nie było zasnute gęstą mgłą i chwilowo nie padał deszcz. Nie darowałabym sobie gdybym nie zobaczyła tych wspaniałych gór. Widok ten to nagroda za wspinanie się na zamek. Z jednej strony góry, z drugiej morze Północne. Dodam, że okolice zamku zwiedzałyśmy dwa dni tak więc pogoda na zdjęciach różna.

Za ten widok dam się pokroić!!

 





Z zamku prowadzi Royal Mile, czyli droga do oficjalnej rezydencji królowej brytyjskiej. Ma ona dokładnie jedną milę i pełna jest zabytków, widoków i sklepów z pamiątkami. Na końcu, po prawej stronie znajdziecie szkocki parlament, górę Artura i Pałac Hollyrood.
Lubię królewskie sklepy, widziałam już je wcześniej w Londynie. Choć oferta jest zachęcająca dla wszelkiej maści royalsów to ceny powalają. Skarpetki z corgim to koszt 90 PLN. Cóż, pozostaje obejrzeć:)





Jako, że Edynburg położony jest na wzgórzach...pod górkę udałyśmy się na Calton Hill. Padało, siąpiło, było szkocko!  Ze względu na pogodę nie dane nam było wędrować po wzgórzach, ale to może następnym razem.
Przedstawiam zdjęcia z dwóch pobytów w tym miejscu. W czasie względnej pogody i przy jej zupełnym braku:) Góry! Wspaniałe, majestatyczne!

Szkocka mgła ma w sobie dużo romantyzmu...

Dlaczego warto wrócić na Calton Hill jeśli za pierwszym razem pogoda nam nie dopisała? Widać? Nie widać? Naszym oczom ukazują się przepiękne, majestatyczne góry. Zakochałam się bez pamięci!

Co najbardziej podobało mi się w Edynburgu?
Szkockość, szkoci, ich duma narodowa, przywiązanie do flagi i tradycji. Choć są częścią Zjednoczonego Królestwa nie obnoszą się z tym zbytnio. Trudno tam spotkać brytyjską flagę, za to szkocka jest wszędzie.

 


Zakochałam się z szkockiej kracie, tartanie, kiltach. Mężczyzna w kilcie jest bardzo męski!

Ja tam wrócę! Nie nasyciłam się jeszcze Edynburgiem, nie byłam w górach. Niech no tylko zdejmą tego SarsCov2...


Jesień w hrabstwie Somerset

Ahoj przygodo!

Pomysł na Bristol zrodził się przypadkiem. Najpierw bilety, potem szerszy rzut na mapę i możliwości poznania okolicy:)
Samoloty do Bristolu latają z wielu polskich lotnisk, ceny zależą od umiejętności szukającego. W moim przypadku Modlin-Bristol-Modlin to koszt 78 zł za osobę:) Jak można było nie skorzystać!
Dojazd z lotniska do centrum miasta nie stwarza problemów. Autobusy Airport Flyer Express odjeżdżają co dziesięć minut. Bilet można kupić u kierowcy lub NA STRONIE, ten drugi taniej. W jedną stronę 7 funtów za osobę dorosłą, w dwie 11.
Po trzydziestu minutach przejażdżki komfortowym autokarem wysiadamy w centrum -  Bristol Bus Station, gdzie możemy od razu przystąpić do robienia zakupów lub chwilę wcześniej na Bristol Temple Meads czyli głównym dworcu kolejowym w Bristolu, skąd możemy udać się w dalszą podróż.

Bristol- miasto trochę ponad 400 tyś. mieszkańców, spokojne, tak różne od zatłoczonego Londynu. Ludzie są uprzejmi, koncentrują się głównie na wykonywaniu swojej pracy i popołudniowym odpoczynku. To trochę senne miasto, bezpieczne.
Most Clifton- moim zdaniem to najciekawszy zabytek Bristolu. Wiktoriański symbol tego miasta. Wybudowany nad rzeką Avon w połowie XIX wieku zachwyca! Zachwyca rozmiarem, przepychem, techniką. Położona obok niego dzielnica Clifton zagwarantuje ci niezapomniane widoki, piękne domy i parki. Czysty spokój.


Poza oczywistym zachwytem mostem Clifton Bristol to miasto specyficzne. Niewielkie ale pełne klimatu. Może nie jakiś spektakularnych zabytków ale posilę się na stwierdzenie, że to miasto artystów. W wielu miejscach spotkać można...instalacje:)

To część nowoczesna miasta, jakaś nie moją, niezrozumiała dla mnie.

W okolicy Katedry Bristolskiej krajobraz się zmienia. Nie brak tu zabytkowych budynków, zieleni i miejskiego życia. Tu jest moja Anglia, zdecydowanie wolę tę klimaty.


 


 

 


 Celem głównym wyjazdu były zakupy przedświąteczne oraz jarmark bożonarodzeniowy.
Jarmark odbywał się w Cabot Circus Shopping Centre. Przyjemna świąteczna atmosfera zagościła więc w moim sercu już w listopadzie, cieszyłam oczy i uszy świętym Mikołajem, mogłam spróbować świątecznych specjałów i oczywiście zrobić zakupy.


Bristol był kolejnym miejscem w moim postanowieniu kompletnego zwiedzenia Wysp Brytyjskich.

I ta podróż się udała. Wróciłam do domu z wypiekami na twarzy, plecakiem wypakowanym prezentami i dekoracjami świątecznymi. Dziadek do orzechów, zdobiący moje wnętrza w okresie Bożego Narodzenia już zawsze będzie mi przypominał pochmurny Bristol.

Jak wiadomo każda podróż zawsze kończy się powrotem do domu a czasem czekają takie niespodzianki. Pełna wzruszeń jestem...w domu.


Zachodnia Irlandia - Galway

  Piszę tego posta po dwóch miesiącach od powrotu z Irlandii.W tym czasie moje wspomnienia związane z podróżą zdążyły się ułożyć, dojrzeć i ...