wtorek, 11 sierpnia 2020

Jesień w hrabstwie Somerset

Ahoj przygodo!

Pomysł na Bristol zrodził się przypadkiem. Najpierw bilety, potem szerszy rzut na mapę i możliwości poznania okolicy:)
Samoloty do Bristolu latają z wielu polskich lotnisk, ceny zależą od umiejętności szukającego. W moim przypadku Modlin-Bristol-Modlin to koszt 78 zł za osobę:) Jak można było nie skorzystać!
Dojazd z lotniska do centrum miasta nie stwarza problemów. Autobusy Airport Flyer Express odjeżdżają co dziesięć minut. Bilet można kupić u kierowcy lub NA STRONIE, ten drugi taniej. W jedną stronę 7 funtów za osobę dorosłą, w dwie 11.
Po trzydziestu minutach przejażdżki komfortowym autokarem wysiadamy w centrum -  Bristol Bus Station, gdzie możemy od razu przystąpić do robienia zakupów lub chwilę wcześniej na Bristol Temple Meads czyli głównym dworcu kolejowym w Bristolu, skąd możemy udać się w dalszą podróż.

Bristol- miasto trochę ponad 400 tyś. mieszkańców, spokojne, tak różne od zatłoczonego Londynu. Ludzie są uprzejmi, koncentrują się głównie na wykonywaniu swojej pracy i popołudniowym odpoczynku. To trochę senne miasto, bezpieczne.
Most Clifton- moim zdaniem to najciekawszy zabytek Bristolu. Wiktoriański symbol tego miasta. Wybudowany nad rzeką Avon w połowie XIX wieku zachwyca! Zachwyca rozmiarem, przepychem, techniką. Położona obok niego dzielnica Clifton zagwarantuje ci niezapomniane widoki, piękne domy i parki. Czysty spokój.


Poza oczywistym zachwytem mostem Clifton Bristol to miasto specyficzne. Niewielkie ale pełne klimatu. Może nie jakiś spektakularnych zabytków ale posilę się na stwierdzenie, że to miasto artystów. W wielu miejscach spotkać można...instalacje:)

To część nowoczesna miasta, jakaś nie moją, niezrozumiała dla mnie.

W okolicy Katedry Bristolskiej krajobraz się zmienia. Nie brak tu zabytkowych budynków, zieleni i miejskiego życia. Tu jest moja Anglia, zdecydowanie wolę tę klimaty.


 


 

 


 Celem głównym wyjazdu były zakupy przedświąteczne oraz jarmark bożonarodzeniowy.
Jarmark odbywał się w Cabot Circus Shopping Centre. Przyjemna świąteczna atmosfera zagościła więc w moim sercu już w listopadzie, cieszyłam oczy i uszy świętym Mikołajem, mogłam spróbować świątecznych specjałów i oczywiście zrobić zakupy.


Bristol był kolejnym miejscem w moim postanowieniu kompletnego zwiedzenia Wysp Brytyjskich.

I ta podróż się udała. Wróciłam do domu z wypiekami na twarzy, plecakiem wypakowanym prezentami i dekoracjami świątecznymi. Dziadek do orzechów, zdobiący moje wnętrza w okresie Bożego Narodzenia już zawsze będzie mi przypominał pochmurny Bristol.

Jak wiadomo każda podróż zawsze kończy się powrotem do domu a czasem czekają takie niespodzianki. Pełna wzruszeń jestem...w domu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli spodobał Ci się post, chcesz wziąć udział w dyskusji lub uzyskać wskazówki, napisz komentarz

Zachodnia Irlandia - Galway

  Piszę tego posta po dwóch miesiącach od powrotu z Irlandii.W tym czasie moje wspomnienia związane z podróżą zdążyły się ułożyć, dojrzeć i ...