środa, 9 września 2020

Plaże Porto

 

W przypadku plaż w Porto zachęcam do samodzielnego eksplorowania tematu. Plaże ciągną się aż po horyzont w każdą stronę, są i kalifornijskie i bardziej kamieniste. Na niektórych znajduje się cała infrastruktura, drinki z palemką i parasole, na innych jest romantyczna głusza i ocean.

Mieszkaliśmy w Foz i dla nas najbliższą plażą była Praia do Carneiro. Jest spokojna, strzeżona przez ratownika, dobra dla rodzin z dziećmi. Szczególnie fragment pomiędzy latarnią morską a falochronem ze względu na wiejący wiatr. To dobrze osłonięte miejsce. Zdarzyć się jednak może, że na plaży będzie dużo morskiej roślinności a przez to komfort kąpieli zmniejszony.



 Ingleses Beach to nasza perła w koronie. Wybraliśmy ją jeszcze z Polski i wierni pozostaliśmy. Mam wrażenie, że tam jest trochę cieplej, wiatr mniej wieje. Dodatkowo na plaży jest sporo głazów, które chronią przed uporczywym wiatrem. Wiatr na szczęście nie wieje cały czas, jednak nam trafiły się dwa trudne dni, kiedy nie wiadomo było jak się przed nim ukryć. Wtedy pomocne okazują się duże kamienie oraz różnego rodzaju zatoczki i plażowanie staje się ponownie bardzo miłe. Dodatkowo nad bezpieczeństwem kąpiących czuwa ratownik.

Spacerując dalej promenadą docieramy do Praia de Gondarem. To plaża dla wymagających. Ładne zejście, podcienia, łuki, drinki, muzyczka. Od razu znalazło się kilka straganów z miejscowymi pamiątkami, co akurat było nam bardo na rękę:) Wejście do wody w tym miejscu jednak mniej przytulne  a plaża węższa.

 

Praia do Molhe jest kolejna. Dodam ,że oglądaliśmy je wszystkie spacerując promenadą nadmorską.

Ta plaża będzie dobra do kąpania ze względu na osłonięcie falochronem. Jeśli tylko ktoś oczywiście czerpie przyjęmność z takiej kąpieli. W okresie naszego pobytu ocean miał temperaturę 17-19 stopni więc odczuwany był jako komora kriogeniczna. Raz skusiliśmy się na dwudziestominutową kąpiel, skoki prze fale ale potem dwie godziny nie mogłam dojść do siebie. Gwałtowny spadek temperatury, kalorii i ogólna telepka:)

 

Zaraz za ta plaż jest port adalej...dalej było za daleko:)

Apropos plaż. Ocean nawet kilka razy dziennie funduje spektakl mgielny. Nagle nadchodzą ciężkie chmury, robi się ciemniej, lekko upiornie i wszystko zaczyna tonąć we mgle. Na nasze polskie oczy lepiej uciekać prawda? Nie, spokojnie, tu się tak dzieje. Mgła ustępuje szybciej lub wolniej, czasem zasnuwa również ląd. Dziwne ale piękne. 



Zapytacie zapewne o drugą stronę rzeki Douro. Tam też są plaże, bardziej dzikie i romantyczne ale nie ma tam Porto- tam jest Vila Nova de Gaia, zwana przez miejscowych drugim miastem.

Plażę w Vila Nowa widzieliśmy, z balkonu, nawet z mgłą nasuwającą się na miasto.

Porto jest tak dobrze położone, że słońce zachodzi nad oceanem. Będziecie więc mieli dużo możłiwości do spędzania romantycznych wieczorów z winem Porto. Tu każdy na zachód przychodzi z kieliszkiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli spodobał Ci się post, chcesz wziąć udział w dyskusji lub uzyskać wskazówki, napisz komentarz

Zachodnia Irlandia - Galway

  Piszę tego posta po dwóch miesiącach od powrotu z Irlandii.W tym czasie moje wspomnienia związane z podróżą zdążyły się ułożyć, dojrzeć i ...