czwartek, 9 grudnia 2021

Zachodnia Irlandia - Galway

 

Piszę tego posta po dwóch miesiącach od powrotu z Irlandii.W tym czasie moje wspomnienia związane z podróżą zdążyły się ułożyć, dojrzeć i mam wrażenie, że widzę więcej, niż wtedy.

Pierwotnie Galway zawiodło mnie. Nieduże miasto, pełne sklepów i pubów, jak cała Irlandia. Jakaś główna ulica, główny dom handlowy i wiele więcej nie było.

Dziś moim głównym wspomnieniem jest spacer do Mutton Island. I jest to wspaniałe wspomnienie! Jak widać, podróż zawsze lepiej oglądać z perspektywy czasu. Wtedy do głosu dochodzą wspomnienia i emocje i na ich podstawie możemy stwierdzić, czy byliśmy wtedy szczęśliwi. Ja byłam.

Moje uczucia na dodatek są potęgowane przez muzykę z Braveheart, której aktualnie słucham. Dźwięk i obraz stają się kompletne a moje serce wypełnia spokój.

Wyspa położona jest około kilometr od wybrzeża Galway i możecie tam dotrzeć betonową drogą. Na wyspie znajduje się latarnia morska oraz...oczyszczalnia ścieków ale tym za bardzo bym się nie przejmowała.:) W podróży czasem nie ważny jest cel, liczy się sama podróż.

I to była moja podróż po Galway. Cisza, kilkoro ludzi na spacerze, ocean, wiatr, na horyzoncie urocza latarnia morska. Z dala od centrum miasta, kontakt z przyrodą i spokój. 

Przecież przyjechałam do Irlandii po spokój, więc czemu miałaby mi przeszkadzać oczyszczalnia ścieków.:)


Poza Wyspą Baranią w Galway nie ma zbyt wiele do zobaczenia. Jest katedra, szłam tam z wielką ciekawością...potem wzdłuż rzeki do portu, sklepu z absurdalnie drogimi wyrobami z wełny, pubów i sklepów. Ot, całe Galway:)




Przykład wysokich cen wyrobów wełnianych w Irlandii- podobała mi się chusta ze zdjęcia powyższego (lewy dolny róg). Kosztowała ona, bagatela, 130 euro. Czy to nie przesada?

Na zakończenie kilka migawek z Galway.



Szerokiej drogi

Paulina



sobota, 4 grudnia 2021

Clify Moheru

 

Od dłuższego czasu podróżujemy sami. Sami organizujemy sobie wszystko. Loty, zakwaterowanie, transport, zwiedzanie. Tym razem postanowiłam wykupić wycieczkę zorganizowaną ze względu na trudności w dojeździe do klifów Moheru.

W Irlandii co prawda dojedziesz wszędzie, do najmniejszej dziury też, ale chcąc zgrać transport z kilkoma przesiadkami można niestety nie zdążyć na kolejny autobus. Jeśli nie robi ci różnicy oczekiwanie np 2 godziny na kolejny autobus to okej, mnie jednak robiło dużą różnicę. Z Limerick do klifów trzeba jechać przez Ennis (to główniejsza stacja przesiadkowa), potem przesiąść się do autobusu i dopiero na miejsce. W moim przypadku wycieczka zajęłaby mi absolutnie cały dzień tzn wyjście z domu na pociąg o 7 rano, ileś czasu oczekiwania na przesiadkę i powrót ok 21. Zdecydowałam się więc na wycieczkę zorganizowaną z biura podróży Paddywagon Tours.


 Wyjazd ok 9-tej, powrót 17, klify i półwysep Burren. Brzmiało obiecująco, nie wyszło zbyt dobrze.

Niestety muszę odradzić korzystanie z tej firmy choć są jednym z głównych organizatorów wycieczek w Irlandii. Może źle trafiłam, może kierowca miał zły dzień choć i tak na końcu było dużo śmiechu. 

Na klify dojechałam, na klifach zostałam, autobus musiałam gonić i tyle wyszło:)

Kierowca był irlandczykiem mówiącym ze szczególnym akcentem. Z opowieści innych wiem, że jeśli dwóch irlandczyków, zamieszkałych w różnych częściach kraju, próbuje ze sobą rozmawiać, to nie zawsze im to wyjdzie, nie rozumieją się. Tak stało się pomiędzy polką i irlandczykiem i przez to zostałam sama na parkingu, wycieczka odjechała. Już w trakcie drogi kierowca mówił, że nie będzie miał problemu, jeśli kogoś zostawi na parkingu, ktoś się spóźni. Ja się spóźniłam, źle zrozumiałam godzinę zbiórki. Zresztą nie przyszło mi do głowy, że organizator przeznaczył na główną atrakcję wyjazdu, czyli Klify Moheru, nie mniej nie więcej jak...zegarową godzinę:)


 

Przebiegłam cudowne klify w mniej więcej 1,5 godziny i do dziś czuję niedosyt. Jeśli wiedziałabym, że zostanę na parkingu sama to nawet nie zawracałabym sobie głowy tym pędem. Na klify trzeba mieć czas, rozkochują w sobie, chłoniesz to magiczne miejsce, chcesz tam być. Zresztą klify ciągną się przez czternaście kilometrów więc godzina czasu to absurdalnie mało. Dla kierowcy ważniejsze jednak było zawiezienie nas do sklepu z pamiątkami i zaprzyjaźnionej knajpy na lunch niż zwiedzanie klifów. Wróciliśmy 1,5 godziny wcześniej niż planowane zakończenie imprezy. Czuć było, że firma nastawiona jest tylko na zysk, turysta nie jest gościem na ich pokładzie ale w sumie szkoda o tym gadać. Zastanówcie się jednak, jeśli chcielibyście skorzystać w firmy Paddywagon Tours.

Co powiem o Klifach Moheru? To jedno z najpiękniejszych miejsc w Irlandii, w żaden sposób nie przereklamowane, dzikie i piękne. W najwyższym miejscu osiągają 214 m a chodzenie po nich to absolutna atrakcja. Na miejscu znajdziecie też kilka sklepów z pamiątkami oraz muzeum.

Polecam w pierwszej kolejności wybrać się w lewo. Prawa część z wieżą widokową O'Brien jest mniej spektakularna, choć oczywiście również warta zwiedzenia.

 


Kilka kilometrów za klifami rozciąga się płaskowyż Burren, którego częścią są klify. Niezłe uzupełnienie wycieczki. Dotarłam tam dzięki pomocy kierowców z innego autobusu, którzy pomogli mi gonić moją wycieczkę. Kręte, strome ulice z pięknymi widokami, potem trzy kilometry na piechotę i moim oczom ukazał się płaskowyż. Przy okazji dogoniłam też moją wycieczkę...choć lepiej było spacerować we własnym tempie i autobusem wrócić do Limerick:)



Klify to prawdziwy cud natury, półwysep też ma wiele do zaoferowania. To dzika Irlandia, Atlantyk, można się zachwycić.

Tymczasem

Paulina


Tra-li, Tralee

 

Podróż z Limerick do Tralee okazała się być strzałem w dziesiątkę. Autobus nr 300 z Arthur's Quay, dwie godziny i przywitałam hrabstwo Kerry ze wszystkimi jego urokami. W Tralee rozpoczyna się słynna Wild Atlantic Way i jest to trasa, którą warto przemierzyć. Ja niestety miałam do dyspozycji komunikację międzymiastową oraz cztery dni na zwiedzenie wszystkich zaplanowanych miejsc, tak więc nie przemierzyłam Wild Altantic Way. Myślę jednak, że jeszcze tam wrócę.

Wrócę po zachwyty nad przyrodą i cudowną ciszę.

Z centrum miasta do słynnego Blennerville Windmill jest ok 2 km w jedną stronę. Droga zachwyca a mnie dodatkowo trafiła się dobra pogoda. Spacer był czystą przyjemnością. Poza wiatrakiem czeka tam na nas również plaża, myślę, że doskonała dla samotników. I te widoki!


 


Zapiera dech ciszą, spokojem choć również wiatrem od Atlantyku. Moje miejsce na ziemi!

Sama miejscowość Talee (po irlandzku Tra-Li) to po prostu miejscowość. Główny plac, dookoła niego sklepy i puby. Przy okazji trafił mi się remont głównej arterii więc nacieszyłam się głównie wiatrakiem. Wrócę tam:)



Jesienna Irlandia - Limerick

 


 Każdy powód jest dobry na podróż!

Wyjechałam do Irlandii pewnego październikowego dnia 2021 roku aby złapać oddech i nacieszyć się zielenią. Plan miałam taki- cztery samotne dni, cisza i spokój, samotność i natura.

W środku tygodnia, po pracy poleciałam do Shannon. Bilety Ryanair, promocja oczywiście, jakieś 100 zł.

W 25 min z lotniska dojechałam do centrum Limerick, które miało być moją bazą wypadową. W tym mieście nie można się zgubić, jest małe i praktycznie wszystko jest w centrum:) Samo w sobie nie ma zbyt wiele zabytków czy ciekawych miejsc jednak jest bardzo dobrze skomunikowane z całym krajem.

Jeśli chodzi o zakwaterowanie, to Irladnia jest niestety dość droga. Pomocne okazało się Airbnb i maleńki, choć przytulny pokoik u Lindsay, 10 minut drogi od centrum. Polecam szukać, bo ceny hoteli zaskakują.

Limerick to raczej nie jest miasto, które zapada w pamięć. XII-wieczny zamek króla Artura, kilka mostów, uliczek i sklepów, katedra Najświętszej Maryi Panny, na każdym kroku pub. Jeden dzień wystarczy na zwiedzenie i nacieszenie się atmosferą tego niewielkiego miasta,  choć trzeciego co do wielkości w Republice Irlandii.  




Dla mnie jednak Irlandia to klimaty wysp brytyjskich, architektura i dbałość o ogrody. I choć nie jest w nie tak bogata jak Anglia, to znalazłam kilka przyciągających wzrok perełek.

 



Z Limerick, jak już pisałam, są dogodne połączenia do wszystkich większych miast w Irlandii. 

Colbert to główna stacja kolejowa oraz dworzec autobusowy. Dojedziemy oczywiście prawie wszędzie. Ciekawostką dla mnie była podróż pociągiem. Po raz pierwszy jechałam pociągiem spalinowym na dłuższą odległość i wrażenia no!...niezapomniane.

Pociąg jedzie bardzo długo, wlecze się, hałasuje i dymi. Zapach spalin odczuwalny jest przez całą drogę i nie jest to przyjemne. Pożałowałam, że w moją podróż do Galway nie wybrałam się autobusem. Nawet z tego samego dworca.

Drugim miejscem w Limerick, skąd odjeżdżają autokary jest Limerick Bus Station. Polecam, to w centrum miasta, obok centrum handlowego Arthur's Quay. Przy okazji można popatrzeć na zamek Króla Artura.

Tak więc w drogę! Nic tu po nas:)

czwartek, 10 września 2020

Porto cz.2

 

Jak już wspominałam, swobodne zwiedzanie Porto rozłożyliśmy na dwa dni. Myślę, że to jest czas optymalny. I na zwiedzanie i zakupy.

Jardim do Palácio de Cristal to XIX-wieczny ogród pałacu kryształowego, którego już nie ma. Akurat odbywały się targi książki, było wielu wystawców i odwiedzających. Ogród najmuje 11 ha, jest dobrze utrzymany i szczyci się widokiem na miasto i most Ponte da Arrabida. Można posiedzieć, odpocząć, nabrać sił przed dalszą wędrówką. I wykonać klasyczne ujęcia miasta oczywiście:)




Choć to był nasz ostatni dzień w Porto okazał się być najpiękniejszym. Mieliśmy czas, nic nas nie goniło, czekał na nas już tylko samochód w środku nocy. Poświęciliśmy się zakupom, łażeniu po mieście, pożegnalnym zdjęciom i budowie wspomnień. Pod wieczór przeszliśmy na drugą stronę mostu Ludwika i zapatrzyliśmy się na zachód słońca. Jest tam taras widokowy, popularne miejsce spotkań pod palmami.  W akompaniamencie muzyki, Porto żegnało nas zachodem słońca. Życie jest piękne!



 


Na lotnisko udaliśmy się metrem ze stacji Trindade. Fioletowe metro E, koszt biletu 2 euro na osobę plus 0.6 euro karta Andante. 

Było tak pięknie, że ciary przechodzą mnie do tej chwili.

 



Zachodnia Irlandia - Galway

  Piszę tego posta po dwóch miesiącach od powrotu z Irlandii.W tym czasie moje wspomnienia związane z podróżą zdążyły się ułożyć, dojrzeć i ...